na normalne funkcjonowanie i rehabilitację
Mam na imię Wiki i gdy miałam półtorej roku z rodzicami byliśmy ofiarami bardzo poważnego wypadku samochodowego w wyniku którego złamałam ząb obrotnika kręgu C1-C2 w odcinku szyjnym. Niestety w szpitalu zaraz po wypadku nie wykonali mi praktycznie żadnych badań, więc nie wiedzieliśmy o złamaniu - kość nie mogła się zrosnąć
Od piątego roku życia chodziłam na rehabilitację związaną z bólami głowy i szyi oraz spięciem mięśni. Gdy miałam 9 lat zrobiono mi rezonans, który pokazał złamanie kości. Od tamtej pory musiałam zrezygnować ze wszystkich aktywności fizycznych. Z jazdy na rolkach, skakania na trampolinie, robienia fikołków, tańczenia, czy grania na skrzypcach. Musiałam przejść na nauczanie indywidualne. Stało się to dosłownie z dnia na dzień, więc dla małego dziecka było to bardzo traumatyczne. Nie rozumiałam tego. Widziałam tylko, że bardzo mnie bolało.
Teraz pytanie dlaczego konkretnie musiałam zrezygnować z tych rzeczy? Szybkie wyjaśnienie: mój rdzeń kręgowy nie ma żadnej ochrony, dodatkowo złamana kość może na niego nacisnąć w wyniku czego może dojść do sparaliżowania całego ciała bądź nawet śmierci.
W ciągu całego swojego życia spędziłam w szpitalach łącznie około ponad 2 lata. Teraz mam 18 lat. Z tygodnia na tydzień coraz bardziej się pogarsza i ból jest nie do zniesienia. Dodatkowo mam zespół touretta i jednym z częstszych tików jest mocne odchylenie głowy do tyłu co sprawia duży ból i jest niebezpieczne zważając na niestabilność kręgosłupa.
niestety operacja na którą zbierałam poprzednio jak powiedział lekarz: nie jest na razie możliwa przynajmniej w Polsce. W tej chwili zwykła jazda autobusem wiąże się z bólem który doprowadza do płaczu i niemożności ruszania się.
z uwagi że mój stan coraz bardziej się pogarsza potrzebuję pilnej rehabilitacji, przynajmniej 2/3 razy w tygodniu. Niestety termin na NFZ jest dopiero na grudzień więc zależy mi pójść do fizjoterapeuty prywatnie.
Moim marzeniem od dziecka jest życie jak każde inne dziecko/nastolatek. Żeby móc spokojnie się uczyć, jeździć autobusem czy samochodem, móc pisać, pójść na studia i żyć w mniejszym bólu. Chciałabym chociaż jeden dzień go nie czuć. Nie pamiętam już jak to jest kiedy przez chociaż kilka godzin nic mnie nie boli i nie powstrzymuje przed zrobieniem zwykłych czynności. Smutne jest też to że nie dam rady bawić się z moim rodzeństwem, bo układanie zwykłych klocków po 5 minutach sprawia ból.