Szymon Wierciński

Witam, nigdy nie sądziłem że dojdzie do takiego momentu jaki nadszedł dziś i nie mam innego wyjścia jak prosić o pomoc gdyż jest to ciężka sytuacja, wraz z żoną wzięliśmy ślub w sobotę 28.09 i wpadłem na pomysł “sprezentowania” adopcji psiaka. dokładnie 6 dni temu od dziś wzięliśmy suczkę, szczeniaka od innych ludzi. mała była spokojna aż za spokojna i coś nam nie pasowało, we wtorek wylądowaliśmy u weterynarza na zastrzykach bo mała cały czas wymiotowała i miała rozwolnienie. W środę dalej nie było żadnych zmian.. gdy przyjechaliśmy w czwartek i nic się nie polepszyło weterynarz wysłał nas na usg. Usg wykazało że mała ma problem z jelitem tzw. wgłobienie (jelito naszło na drugie) oraz jakieś płyny w brzuchu których nie powinno być.. Usłyszeliśmy że musimy ją operować bo mała nie przeżyje. Nie byliśmy gotowi finansowo na coś takiego i niestety musieliśmy wziąć kredyt na 6 tyś “medipay” tam w klinice żeby ją uratować. Gdy usłyszeliśmy że jest choć cień szansy na uratowanie małej wgl się nie zastanawialiśmy mimo iż słyszeliśmy od lekarzy ze ma mniej niż 50% szans na przeżycie. Udało się ale to nie koniec gdyż nie dość że mamy teraz kredyt to dochodzą drogie badania kontrolne i kolejne drogie leki.