RATUJEMY BARDZO CHOREGO SZARIKA

  Psina przyjechała z Grecji (był bezdomnym pieskiem dokarmianym przez
miłośniczkę zwierząt -Polkę) do Fundacji Duch Leona, skąd uciekł i
odłowiony na Podlasiu przez Jamora trafił do mnie z zapaleniem płuc ,
babeszjozą i ERLICHIOZĄ.Wyleczony wylądował  na stałe u mnie .9.03. po
operacji nowotworowego jądra wdał się ostry stan zapalny ,
prawdopodobnie od przechowanej w śledzionie lub szpiku bakterii
erlichiozy  ( krew i woda w jamie brzusznej) grożący zapaleniem
otrzewnej.Byl następnej nocy po zabiegu ponownie otwierany.Od tej pory
jest w klinice Anda w Konstancinie Jeziornie a lekarze ratują go. Tej
samej  jeszcze nocy dostał krew z banku krwi w Warszawie , codzienne usg
jamy brzusznej , a la long pod kroplówkami (aminokwasy , antybiotyki ,
nawadnianie), codzienne badania krwi.To był dziki pies a dziś wyrwany ze
swego środowiska ma tylko mnie i bardzo płacze gdy wychodzę od
niego(jest hospitalizowany ponad tydzień i nie wiadomo jak jeszcze
długo).Rachunki za jego hospitalizację rosną w tempie zawrotnym. Proszę bardzo
o  pilną pomoc. Szarik trochę lepiej się czuje  ale nadal jest intensywnie leczony...