Dzień dobry, mam na imię Agnieszka - jestem osobą niepełnosprawną chorą na epilepsjię od 14 r.ż. Choruję na tą chorobę po pobiciu w szkole podstawowej. U mnie choroba nie odezwała się od razu po samym pobiciu, tylko 2 lata później gdy uczęszczałam do gimnazjum. Pierwsze moje ataki pamiętam były straszne, bałam się ich, stresowałam się i żyłam w ciągłym lęku (aby tylko nie dostać kolejnego ataku). Zawsze po takim ataku byłam wyczerpana fizycznie i długo dochodziłam do siebie (z wiekiem ten czas się zaczął wydłużać).

Zanim lekarze znaleźli dobre leki, które mi pomagają trwało wiele lat. Przez to wszystko nabawiłam się wielu chorób współistniejących np. problemy z wątrobą i inne choroby. Nastąpił u mnie spadek odporności przez co często choruję na różnego typu przeziębienia i grypy. 

Dlatego proszę serdecznie o Państwa wsparcie w postaci 1,5% podatku będę wdzięczna na każdą okazaną pomoc.

Ktoś może zapytać czy takie leczenie na epilepsję nie jest refundowane - tak, oczywiście jest, ale i tak dla mnie jest to ogromna suma pieniędzy. Poza tym leki na podratowanie wątroby oraz inne leki, które muszę przyjmować są 100% płatne.

Dziękuję za poświęcony mi czas.

Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia